|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Blanca
Prozatorka/Maniaczka Klat
Dołączył: 10 Sty 2013
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Artystka
|
Wysłany: Śro 13:58, 31 Lip 2013 Temat postu: Miłość w kolorach szkarłatu i złota [tytuł roboczy/HP] |
|
|
Witam w moim fanficku poświęconym mojej ulubionej postaci z całej sagi przygód o małym czarodzieju - Oliverowi Woodowi. Pomijam fakt, że jestem zauroczona aktorem wcielającym się w jego rolę i mało mnie obchodzi, że ma on już 30 lat, jest cudowny, a na premierę HPaDH part 2 przyszedł w kilcie. Ach ci Szkoci... Dobra, koniec tego dobrego, zapraszam do czytania:)!
- Stary, zbieraj się! Idziemy do biblioteki po te książki czy nie? Jak nie napiszemy tego wypracowania, McGonagall dobierze nam się do skóry. Dobrze wiesz, jaka jest dla piątoklasistów! - głos Matta rozbrzmiewał ostro w uszach Olivera. Podniósł się ociężale z łóżka i ruszył za przyjacielem. Współlokator wyrwał go właśnie z rozmyślań nad taktyką do kolejnego meczu. Mecz miał się odbyć dopiero w okolicach listopada, ale Wood nie miał zamiaru pozwolić sobie na zakończenie kariery obrońcy bez Pucharu Quidditcha. Rok szkolny dopiero się zaczął, nie minął nawet drugi tydzień a już mieli multum rzeczy do napisania i nauczenia. Oliver już zastanawiał się, jak pogodzi wszystkie te obowiązki.
Zdążyli wyjść z Pokoju Wspólnego Gryfonów, gdy jakaś niewielka osóbka przebiegła obok, przez przypadek odbijając się od jego umięśnionego barku. Dziewczyna potknęła się i z cichym krzykiem poleciała na ziemię. W ostatniej chwili Oliver chwycił ją w pasie. Chwiejąc się lekko podtrzymał ją. Dziewczyna spojrzała mu w oczy; na moment go zaszokowało. Była tak speszona i zlękniona, że niemal widział łzy czające się w kącikach tych ogromnych, migdałowych oczu. On sam, równie zaczerwieniony postawił ją, pomógł zebrać książki i odprowadził wzrokiem, dopóki nie zniknęła za obrazem Grubej Damy.
- Wood! Mówię do ciebie! - Matt pstryknął mu palcami przed nosem. - Mógłbyś nie wyrywać jednej z najładniejszych dziewczyn w szkole?
- Masz na myśli Chiarę? Jasne, jakbym miał jakiekolwiek szanse.
- Zostałeś kapitanem Gryfonów, wiesz jaką ci to famę robi? Zazdroszczę!
Oliver już się nie odezwał. Wciąż miał w głowie twarz koleżanki z roku. Dlaczego wcześniej nigdy nie zwracał na niej takiej uwagi jak teraz? Przecież mieli razem większość zajęć. Na początku zawsze wydawała mu się kompletną kujonką - pod ręką nigdy nie brakowało jej książek, pergaminów i piór, swoim drobnym pismem pisała najdłuższe i najlepsze prace, nigdy nie schodziła poniżej wytyczonych progów. Pod koniec czwartej klasy zdarzyło mu się siedzieć nad jakąś pracą dla Flitwicka. Powinien był zrobić ją wcześniej, ale nadmiar treningów mu na to nie pozwalał. Chiara schodziła akurat z dormitorium i niewiele myśląc poprosił ją o pomoc. W pół godziny skończyli. Właśnie wtedy, gdy siedziała nad jego tekstem i czytała, upewniając się, że wszystko jest w porządku zaczął jej się przyglądać. Zwrócił uwagę na kształtny nosek, wiecznie opaloną twarz, na którą opadały niesforne, brązowe kosmyki z niedbale związanych fryzur. Zielone oczy uparcie biegały z jednego końca linijki do drugiego. Przyglądał się drobnym piegom zdobiącym lewy policzek, długim, gęstym rzęsom i malinowym, uroczo skrojonym wargom opatrzonym drobną blizną w prawym kąciku. Chiara była śliczna, podobała się niemal wszystkim chłopakom na roku i nie tylko. Dziewczynę raczej to nie obchodziło, miała swój krąg przyjaciół i ich się trzymała.
- Wszystko w porządku? - zapytała go, gdy skończyła czytać wypracowanie. Zamrugał kilkakrotnie i uśmiechnął się nieśmiało. Odpowiedziała tym samym, pozwalając rumieńcom wstąpić na policzki. Niby błaha sytuacja, ale spędziła mu wiele razy sen z powiek. Całe wakacje zajmował się dwoma sprawami - Quidditchem i nią. A potem wrócił i pierwsze co zrobił przy nadarzającej się okazji, to uratował ją od upadku.
***
- Geniusz z ciebie Oliver, nie ma co… - powiedział do siebie. Nie wiedział, skąd zebrało mu się na wspomnienia. Stał na peronie 9 i ¾ , czekając na swoich kumpli. Zaczynali siódmy i ostatni rok nauki w Hogwarcie. Wszystko będzie inaczej, musi być! Zdobędę Puchar, zaliczę te owutemy i… zdobędę Chiarę? Cholera! Spojrzał nerwowo w lewo, skąd dobiegł go melodyjny śmiech. Szła ze swoją nieodłączną przyjaciółką, Kate, ciągnąc za sobą kufer.
- Cześć - odezwał się do niej. Przystanęła, wzrokiem nakazała Kate odejść i sama podeszła powoli.
- Hej! Jak wakacje? - zapytała, ukazując rzędy białych zębów. Uśmiechnął się szeroko.
- Ja… siedziałem w domu i… no i siedziałem i… Quidditch, takie tam sprawy - wyjąkał. Stary, brak ci języka w gębie?! - A ty?
- Standard, odwiedzenie rodziny w Rzymie. Zwiedzanie starych zabytków, pomoc dziadkom…
- Przynajmniej ruszyłaś się z domu, ja jak co roku musiałem opiekować się rodzeństwem.
- Gotowy na tegoroczne zmagania o Puchar? - zapytała go. Dostrzegła, jak oczy zalśniły mu niebezpiecznym blaskiem. Właśnie ta cecha była jedną z licznych, które najbardziej w nim lubiła. Oliver, gdy chodziło o jego ukochany sport, stawał się uosobieniem determinacji i ambicji.
- W tym roku nie oddam zwycięstwa, żadni Dziedzice Slytherina ani inne wypadki mi w tym nie przeszkodzą. Od tegorocznego wyniku zależy moja kariera po Hogwarcie.
Uśmiechnęła się szerzej.
- Trzymam za was kciuki - odpowiedziała, ściskając odruchowo jego dłoń. Cofnęła się jednak szybko zaczerwieniona. - Widzę chłopaków, przepraszam, muszę ich złapać żeby wzięli mój kufer i znaleźli jakiś przedział, póki jeszcze widzę rodziców. Widzimy się pewnie na uczcie - dodała i odbiegła.
Wood spojrzał jeszcze tylko przelotnie w stronę, gdzie odbiegła. Zignorował chichot dwóch czwartoklasistek, które na jego widok zaczęły rzucać mu zalotne spojrzenia. Nie drażnijcie mnie nawet, pomyślał. Wciąż miał wrażenie, że jego dłoń nie wystygła po jej dotyku. Znalazł swojego kumpla, Matta, który zaciągnął do nich również Percy’ego Weasleya. Usiedli we trójkę w pierwszym lepszym przedziale i zaczęli cichą, acz żywą dyskusję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Raphael
Aktor Teatralny
Dołączył: 10 Sty 2013
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:52, 31 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
No cóż można powiedzieć. Dawno nie czytałem twoich opowiadań. Styl bardzo podobny do Drogi Smoka... Prawie się nie zmienił. Jest wciąż tak samo dobry, a nawet jeszcze lepszy niż ostatnio. Znowu wątek romantyczny? Jak go dobrze poprowadzić i nie będzie on jedynym wątkiem w całej fabule to jestem za. Cieszę się, że piszesz o Oliverze Woodzie. Co jak co, ale mało czytałem opowiadań o nim (właściwie wcale). Chętnie poczytam tę opowieść!
No cóż mam więcej powiedzieć... dialogi... stylistyka i gramatyka dobra... błędów brak. Czekam na kolejne rozdziały, by się dowiedzieć co wykombinowałaś tym razem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Avress
Wędrujący Duch
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Północny wschód Płeć: Artystka
|
Wysłany: Śro 23:00, 31 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Sympatyczny styl, jeśli już, to niezauważalne błędy, lekko się czyta.
Fajnie jest, czekam na więcej; proszę tylko: nie schrzań tego, nie zrób za słodko i schematycznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Prozatorka/Maniaczka Klat
Dołączył: 10 Sty 2013
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Artystka
|
Wysłany: Śro 23:28, 31 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Obiecałam sobie wpleść ich oboje w życie Harry'ego, więc możecie się spodziewać ich obecności chociażby w drugiej bitwie o Hogwart:).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Prozatorka/Maniaczka Klat
Dołączył: 10 Sty 2013
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Artystka
|
Wysłany: Śro 15:59, 07 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Usiadła przy oknie, sięgając do torby po książkę. Razem z nią miejsca dla siebie znalazła Kate i część chłopaków z jej drużyny. Wciąż ją dziwiło jak udawało im się pozostać w tak dobrym kontakcie mimo przydziału do trzech różnych domów. Teraz jednak spoglądała na rodziców żegnających swoje pociechy. Nie zobaczą ich przez najbliższe dziesięć miesięcy, chyba że ktoś wracał na święta. Ona zdecydowanie zostawała w Hogwarcie - klasy siódme miały organizowany bal, nie chciała tego przegapić, zwłaszcza że Kate uparła się, że do tego czasu ona i Matt będą parą. Matt był dla Chiary jednym z dziesięciu przybranych braci, spędziła z nim pół swojego życia, a z drugiej strony najbliższym przyjacielem Olivera. Jak to możliwe? Jej myśli powędrowały w stronę kapitana drużyny Gryfonów. Czemu uciekłaś? Przecież tak dobrze zaczęliście tę rozmowę, idiotko! Jakim cudem bez problemu dogadujesz się z całą swoją ekipą piłki nożnej, a jak tylko on podejdzie, to jesteś czerwona jak piwonia i nie wiesz co zrobić z rękoma! Akurat o tym pomyślała, gdy kątem oka zobaczyła, jak Wood razem z Mattem przeszli koło ich przedziału, szukając miejsc. Matt tylko pomachał im szybko i poszedł za przyjacielem, który nawet w ich stronę nie spojrzał. Był zbyt zajęty odsuwaniem od siebie kolejnej napalonej trzecioklasistki. Chiara osobiście ich nienawidziła, ale co mogła zrobić. Pociąg właśnie ruszał, gdy wpadł do nich również Percy Weasley, witając się ze wszystkimi. Obiecał, że zajrzy jeszcze, jak zrobi obchód. Uśmiechnęła się do wszystkich i wróciła do lektury. Co jakiś czas tylko sięgała po butelkę z wodą. Obojętnie spojrzała też na panią z wózkiem rozwożącą słodycze. Kiedy miała przed sobą coś do czytania, wszystko dookoła mogło zniknąć. Nikt nie powinien wyrywać jej z zamyślenia w jakie wtedy wpadała.
- Chiara, słuchasz mnie?! - pisnęła Kate, potrząsając ją za ramię. Podniosła głowę. Za oknem powoli zaczynało się ściemniać. Pewnie niedługo znajdą się na miejscu. Ostatnia podróż do szkoły, ostatni rok i ostatnia szansa. Westchnęła cicho i zwróciła uwagę na swoją przyjaciółkę, która żywo o czymś opowiadała, mocno gestykulując. Część chłopaków wyszła do drugiego przedziału, po prostu się wymienili. Akurat spojrzała na wejście do ich miejsca siedzenia, gdy stanął w nich Oliver z Mattem. Kate wręcz podskoczyła i dość brutalnie potraktowała Chrisa. Wypchnęła go, by zrobić miejsce nie tylko dla Matta ale i Olivera. Chiara dość niepewnie spojrzała na blondynkę, której buzia znów się nie zamykała. Wood usiadł koło niej, patrząc pytającym wzrokiem. Uśmiechnęła się nieśmiało i już miała wrócić do książki, gdy reszta po prostu wyrwała ją z jej rąk.
- Chociaż raz spędź z nami kawałek podróży - zaśmiał się Matt, spoglądając na nią łobuzersko. Pokiwała mu palcem i sama zaczęła się śmiać. Poprawiła rękawy swetra i próbowała wejść do rozmowy. Zaczęło się niewinnie, Quidditchem, co nawet jej odpowiadało, bo wiedziała o czym chłopcy rozmawiali. Znudziła się jednak i znów zaczęła wyglądać przez okno.
- Zawsze tak jest, że oni gadają, a ty milczysz? - usłyszała cichy głos tuż koło ucha. Ciepły oddech musnął jej szyję, na co drgnęła zlękniona. Spojrzała w bok i niemal zetknęła się z Oliverem czołem. Jego brązowe tęczówki wpatrywały się w nią usilnie.
- Nie, po prostu miałam ciężki tydzień i jakoś nie czuję się na siłach jeszcze - odpowiedziała, ziewając delikatnie. Kiwnął głową w geście zrozumienia. Dopiero teraz zauważył, że ma lekkie sińce pod oczami. Usiadł wygodniej.
- Chcesz się zdrzemnąć? - zapytał, podsuwając swoje ramię bliżej niej. Uniosła brwi zdziwiona. Przestań się czerwienić do cholery! Położyła głowę, stykając czubek swojej głowy z jego szyją. Od razu poczuła zapach przyjemnych perfum. Pociągnęła cicho nosem, upajając się wonią. Prócz tego czuła zapach drewna. Sama nie wiedziała czemu ale skojarzyło jej się to z boiskiem do Quidditcha i miotłą chłopaka.
Usnęła dość szybko. Reszta osób w przedziale nawet nie zwróciła na to szczególnej uwagi - wszyscy znali sytuację i zdecydowali się nie wtrącać. Matt tylko nieznacznie uniósł kciuk do góry i wrócił do rozmowy z Kate.
***
- Chiara, wstawaj - usłyszała lekko zachrypnięty szept. Podniosła szybko głowę i gwałtownie uderzyła nią w coś twardego.
- Auć - syknęła, pocierając obolałe miejsce. Rozespanymi oczami dojrzała Olivera śmiejącego się pod nosem i gładzącego szczękę.
- Nie wiedziałem, że tak ostro wstajesz - powiedział. - Zostawiamy cię z Kate, żebyście się na spokojnie przebrały w szaty, za jakieś dwadzieścia minut będziemy wysiadać.
Nie zdążyła się odezwać, tak szybko zebrał się z przedziału. Kate za to siedziała w kącie i gdy zostały same wybuchła donośnym śmiechem.
- Jesteście najlepiej dobraną parą jaką kiedykolwiek widziałam! Hahaha, nie mogę no! Dlaczego wy jesteście wobec siebie tacy nieśmiali? Hahaha, leżę!
- Och, zamknij się! - Chiara uderzyła ją z całej siły torebką.
- Szkoda, że nie zrobiłam wam zdjęcia! Tak szybko usnęłaś, że nawet nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Wood próbował wrócić do rozmowy, ale ciężko mu było, co chwila na ciebie zerkał! On cię wręcz pożerał wzrokiem! Kobieto, czemu Matt tak na mnie nie patrzy?!
- Matt ma inny sposób okazywania uczuć… - mruknęła szatynka, ale Kate tego nie dosłyszała i dalej ciągnęła swój wywód.
- W każdym bądź razie w pewnym momencie po prostu przestał się odzywać i patrzył na ciebie, bawiąc się puklem twoich włosów. Owijał go sobie wokół palca i rozkręcał. Nie wiem jak mu się to nie znudziło! Któryś z chłopaków klepnął go w ramię to warknął na niego i pogłaskał cię po policzku.
Chiara słuchając tego coraz bardziej czuła jak robi jej się gorąco. Czuła czyjś dotyk w trakcie drzemki, ale nigdy nie powiedziałaby, że Oliver mógłby tak po prostu to zrobić! Założyła szatę i usiadła, chowając twarz w dłoniach. To będzie ciekawy rok…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Peegy
Metalowa Anielica
Dołączył: 12 Lip 2012
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:24, 08 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Hm... Przyznam się, że jeszcze nigdy nie czytałam żadnego Twojego opowiadania, a przynajmniej sobie nie przypominam... W każdym razie masz przyjemny styl. Nie ma trudnych, długich i skomplikowanych opisów. Są takie, które wystarczają na wyobrażenie sobie sytuacji dzięki czemu łatwo i szybko się czyta.
Co do samej treści to w sumie oryginalna, bo chyba nie wielu ludzi skupia się akurat na Oliverze, więc już to robi z ff dosyć ciekawy. A wątki romantyczne nigdy się nie nudzą, choć czuję, że wpleciesz tutaj też walki z siłami Czarnego Pana i nie będzie to tylko romantyczne opowiadanie. xd Czekam na następne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MiToWisiIPowiewa
Piekielna Pianistka
Dołączył: 12 Lip 2012
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Artystka
|
Wysłany: Sob 0:03, 10 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Jak tylko usłyszałam słowa Olivier Wood moje serce zabiło mocniej <3 Początek bardzo mi się podoba i czekam na dalsze części. Styl masz bardzo fajny, lekki i 'świeży'. Wyłapałam parę błędów, ale odejmują uroku czytania. Jak będę mniej zmęczona to zwrócę ci uwagę na parę rzeczy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Avress
Wędrujący Duch
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Północny wschód Płeć: Artystka
|
Wysłany: Sob 23:06, 10 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Hmm, co to powiedzieć innego niż poprzednio... Sama nie wiem, mogłabym przekopiować mój wcześniejszy komentarz i nadal byłby aktualny.
Choć w sumie wątek romantyczny zrozumiały, patrząc choćby na tytuł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|